Tomasz i zegarek

Witam was. Mój zegarek wskazuje, że powinniśmy zaczynać.
Zaczniemy dziś od początku. Od tego zegarka. Ten zegar chodzi. Tyka. To znaczy, że ktoś go nakręcił.

Co więcej – ktoś go zrobił. Podobnie kiedy spojrzę na zegar słoneczny – widzę, że cień się porusza wokół wskazówki, że cały ten mechanizm kto zrobił. Możemy tak pytać – a co było wcześniej, a co było przed tym – aż w końcu dojdziemy do ściany, do samego początku. Za tą ścianą może być już tylko Bóg, początek początków. I dlatego z takiego zegara zawsze wyskakuje nam niczym kukułka Tomasz z Akwinu.
Tomasz stawia sprawę tak – jeśli istnieje ruch, to istnieje pierwszy poruszyciel. Według Tomasza twierdzenie „Bóg istnieje realnie” — można uzasadnić. Wbrew tym wszystkim zwolennikom skrajnego empiryzmu, agnostycyzmu, fideizmu, irracjonalizmu, tradycjonalizmu, ateizmu.
Co wszyscy zwolennicy są bytami przygodnymi, niekoniecznymi – mogą się przydarzyć jak cień obłoku na zegarze, ale niekoniecznie muszą. Mogą istnieć ale nie muszą. Nie są konieczni. Natomiast Bóg jest bytem koniecznym. Musi istnieć – bo to leży w jego istocie. On po prostu jest. A ateista po prostu nie wierzy – ale nie musi być. Bóg jest jak światło – świecenie urzeczywistnia jego istotę, a stworzenie – np. pies – musi mieć formę czyli istotę i istnienie, czyli bycie i formę. Nie może być strumienia psowatości samej, bez formy. Tak więc nasze dusze są powiązane z ciałem – ale tak splatane, że o ciele można mówić
tylko wtedy, gdy człowiek żyje. Zegarek, który nie chodzi, nadal jest zegarkiem. Człowiek, który nie żyje, nie ma nic co organizuje materię. Ciało staje się prochem.
No ale czas leci, więc wróćmy do niedowiarków, zanim przeminą. Dla nas tu, bytów przygodnych, komarów czasu, jedyny dostępny dowód istnienia Boga musi wynikać z dzieła jego rąk, bo istoty nie pojmiemy.
Pięć argumentów za tym przemawia.
Pierwszy to ex motu, czyli jeśli jest ruch, to jest pierwszy poruszyciel.
Drugi to z jeśli każda rzecz ma swą przyczynę, a ta swoją przyczynę i tak dalej, sięgając w lewą stronę w przeszłość – tam istnieje pierwsza przyczyna sprawcza – Bóg (łac. ex ratione causae efficientis)Drugi wynika z tego, że każda rzecz ma swoją przyczynę. I tak po nitce do kłębka dochodzimy do Boga jako pierwszej przyczyny sprawczej.
Trzeci – jeśli wy przemijacie i nie istniejecie w sposób konieczny, to musi istnieć byt konieczny. Niezbędny do istnienia tych przygodnych. Tak jak czas jest niezbędny do tego by mijały godziny.

Patrzę znów na ten zegarek – jest niemal doskonały. Ale zawsze można coś podkręcić. Jeśli takie rzeczy mają różny stopień doskonałości – to, idąc w prawa stronę, do rzeczy coraz doskonalszych, na końcu jest Bóg – byt najdoskonalszy. To dowód czarty, ex gradibus perfectionis.
No i ostatni – z porządku. Jeśli to wszystko dookoła, a nawet ja, jestem w jakimś ładzie, jeśli jest jakiś porządek w działaniu bytów nieożywionych: rzeka, parowanie, chmury deszcz, rzeka parowanie, chmury itd., dzień, noc, świt, zmierzch, wiecie – w określonym porządku… To taki porządek świadczy o tym, że ktoś tym kieruje – bo ład musi być celowy. Bezcelowy jest tylko chaos. Porządek ma jakiś w sobie cel, musi być dla kogoś. I to piąty argument – z ładu rzeczy (ex gubernatione rerum).
Tomasz nie mówił że Bóg jest najwyższym bytem w jakiejś hierarchii – wiecie ludzie, herosi,
półbogowie, bogowie. Bóg jest czystym istnieniem, podstawą każdego bytu. Patrząc na ten zegarek – Bóg nas kocha, dają pierwsze poruszenie, nakręcając w stronę dobra. Ale my niedoskonali, czasem się spieszymy, czasem spóźniamy. I ponieważ jesteśmy bytami przygodnymi, trochę podobnymi do Boga, ale jednak nie do końca, zatrzymujemy się nagle. Kończy się nasze 5 minut, nasze istnienie. Ale nasza istota – ta boska – trwa dalej. Jak czas, którego nie da się zatrzymać. Wszystkie minuty się urzeczywistniają i wracają do wielkiego strumienia czasu. … tu powinniśmy skończyć, tu sio urywa nasze poznanie.