Platon i jabłko

Witajcie. Dziś są zajęcia nocne, ale mam ze sobą latarkę. W tej latarce jest światło. A to co wy tu widzicie to światło odbite, jakieś takie cienie.

Nie widzicie mnie całego, tylko jakieś takie zniekształcenie. Ja was też nie widzę, ale w tej nocy jesteście pewnie jeszcze bardziej dziwni i pokręceni.
Właśnie, kiedy mnie widzicie tak tylko tu i tam, gdzie uda mi się akurat oświetlić nie wiecie, jak naprawdę wyglądam. Czy mam rybi ogon czy nie. Może mam? Tak właśnie widzi naszą sytuację Platon – jakbyśmy byli w ciemnej jaskini, widzimy tylko cienie, które są jedynie odbiciem świata.
Myślimy, że świat taki jest. A nie jest. Ktoś kto na chwilę włączył światło – ono oślepiło innych, albo spali, w każdym razie nie ogarnęli tego – więc ktoś kto na chwilę włączył światło wie, jakie rzeczy naprawdę są .A nie te półcienie, odbicia, kserówki z kserówek. Taki gość, gdy chce powiedzieć innym, co używają tylko latarek, jak to wszystko wokół wygląda -taki gość byłby uznany za wariata. Trudno jest uznać, że się jest mieszkańcem świata iluzji, złudzeń i ułudy. Bośmy się już w tej ciemnicy urządzili.
Ja wiem, że tam gdzieś jest słońce, w świetle którego rzeczy widać naprawdę. Latarka daje fałszywe wrażenie. No, właśnie – i tu nam Platon mówi, że nasza rzeczywistość jest jedynie odbiciem, kserówką, źle wywołanym zdjęciem tego co istnieje naprawdę – idei. Świat idei jest idealny, pełny. Jak tak sobie gadamy, to ja oświetlam jedną część, mówiąc, jak jest – np. człowiek to twarz. Ty oświetlasz inną część – mówiąc człowiek to serce. No i mamy syntezę: człowiek to głowa i serce. Ale żeby dość do prawdy, musimy dalej rozmawiać, dalej oświetlać, aż zbliżymy się do prawdy, do pełni.
No właśnie. Weźmy takiego człowieka – część jest hetero, to uważają, że cały świat jest hetero. Część jest homo – to literki L i G, lesbians and gays. A tu jeszcze jak oświetlimy od góry, to pojawia się Bi – czyli ci, co mogą być i z mężczyznami i kobietami. A jak z dołu podświetlimy, to mamy jeszcze Trans – czyli ci, co mają inne ciało z dołu, a inną psyche z góry, albo z wewnątrz i z zewnątrz. I dopiero jak tak sobie oświetlimy ze wszystkich stron, to się zbliżamy bardziej do tego, co znaczy człowiek. Ci, co uznają tylko policyjne świecenie w twarz – ci pozostają na etapie zerojedynkowym, kobiet i mężczyzn.
Platon na swoim szkoleniu w jednej ze swoich uczt powiedział tak: ludzie kiedyś byli pełnią, niczym jabłko. I kiedy pojawiają się na ziemi, jako istoty cielesne, są jakby tym jabłkiem przeciętym na pół. I przez całe życie szukamy tej swojej połówki. Jak znajdziemy, to wiecie, wielka miłość. Po grób.
Idealna. I można powiedzieć, że kiedy na chwilę zstępujemy na ziemię ze świata idei, to ten nóż jest trochę krzywy i raz nas tnie od góry, z boku albo tak symetrycznie, że różne połówki pasują. I jak to uznamy, to wtedy widzimy, że te nasze niepełne cienie różnych szukają drugich połówek, a niektóre to mogą być nawet na trzy części pocięte. Jesteśmy niedoskonali i tak łącząc się, tęsknimy do tej doskonałości.
Oczywiście w platońskim świecie idealnym pasujemy do siebie idealnie. W świecie naszym, tu w ciemnicy, może nam się wydawać, że pasujemy i musimy czasem znów szukać. Bo tylko jeden fragment nam pasował, innych nie widzieliśmy jeszcze.
Zwłaszcza, że nasza uwaga jest rozproszona. Bo każdy z nas jest jak wóz powożony przez rozum i żądze. Woźnica powinien tak jechać, żeby rozum i żądze jechały w tym samym kierunku, ale żyjemy w świcie cieni, światło nas zwodzi, czasem krzywo się nam pojedzie. Inni znów mają słabszy lewy biceps i ich ściągają żądze w lewo, skręcają w jakieś słabo oświetlone rejony. Kluczowe jest więc jechać prosto. Żeby jechać prosto, trzeba mieć oświetlona drogę. Żeby mieć oświetloną drogę, trzeba mieć dobre światła. Żeby mieć dobre światła, trzeba rozmawiać z innymi, a zwłaszcza zapoznać się z innymi odcinkami tego kursu. I naprawdę, dopóki nie wiesz, czy naprawdę masz rybi ogon czy nie, a nie
wiesz, nie ma co przesądzać, jaki naprawdę jest świat. Żeby nie było tak, że jak ktoś chce ci dać drugą latarkę, ty mu podajesz cykutę. Cykuta jest bardzo niesmaczna w dzisiejszym świecie. Na koniec tylko dodam, że nie zdziwiłbym się, gdyby niektórzy naprawdę mieli rybi ogon.