Czy ten latawiec na wietrze może latać jak ja chcę? Jego lot zależy tylko od mojej woli? Czy
też ten latawiec może latać tylko tak, jak mi na to pozwala wiatr, moja sprawność ręki i strach przed urwaniem się z linki. Jeśli skłaniam się ku wolności latawca – jestem indeterministą.
Jeśli to lot latawca jest z góry przesadzony i ograniczony, zapisany w szybkości wiatru i
stopniu mojej zdolności puszczenia linki jestem deterministą.
Kto by wolał, żeby latawiec latał jak chce, a nawet żeby latał dobrze może skorzystać z
pomocy Tischnera ,najlepszego specjalisty od takich rzeczy.
Tischner wam powie, na pierwszym treningu, że człowiek nie toczy walki z prawami
przyrody, lecz ze złem, które ogranicza jego wolność; ograniczenia natury to pokłosie tego co w nas.
Ejże, to co to znaczy, że zło ogranicza wolność? Tischner mówi, że chodzi o rodzaj
doświadczenia. Moja wolność nie dotyczy tego, czy pójdę wieczorem spać, czy nie pójdę, czy zjem kolację, czy się napiję, lecz tego, czy okłamany odpowiem kłamstwem, skrzywdzony odpowiem krzywdą, czy znienawidzony odpowiem nienawiścią, tj. czy poddam się logice odwetu.
Widzicie – kiedy wiatr szarpie latawiec, ja mogę też go szarpać, ale mogę dać więcej linki.
Umieć latać latawcem, czyli być wolnym, to znaczy wyjść poza logikę odwetu. Czyli
odpowiadać dobrem na zło, Na przykład przebaczeniem na krzywdę. Natura działa na
zasadzie akcji – reakcji – jak zegnę za bardzo gałązkę i puszczę, to się odegnie i da mi w
twarz. To ja się zdenerwuje i ja utnę. To drzewo na złość mi uschnie i pozbawi mnie tlenu.
Ale kiedy wyjdę poza tę logikę odwetu, będącą „logiką zła”, jestem wolny. Mogę kreować
nowy początek, czyli odgrodzić się od ciśnienia uwarunkowań. Zło ma tendencję do
wędrowania od człowieka od człowieka. Więc być wolnym to rodzić dobro z nicości
otaczającego zła. To jak puszczanie latawca – które nie jest w jakimś interesie, jest, by
cieszyć.
Na drugim treningu Tischner powie wam, że drugim doświadczeniem wolności jest
wspaniałomyślność. Chodzi o to, że nie robimy dobra bo mamy w tym interes. W ten sposób
to jest biznes, a nie żadne dobro. Jakbym puszczał latawca, żeby zrobić reklamę masła, to
nie jest już autentyczne. Można tak, ale dobro jako inwestycja rodzi kalkulację. Opłaca się
czy nie? Kiedy myślimy o inwestycji, skutek musi być proporcjonalny do przyczyny. Kiedy
jesteśmy wspaniałomyślni – proporcje nie mają znaczenia. Robimy wielki latawiec, bo tak, bo cieszy.
Na trzecim treningu dowiecie się, że wielkość latawca nie ma znaczenia. Ważna jest pokora.
Jeśli mój biceps pozwala na taki średni latawiec, to ok. Pokora to wolność – nie udajemy, że
mamy wielki latawiec, ale też nie pomniejszamy go. Pokora daje miejsce prawdzie, a z
prawdy rodzi się wolność. Niektórzy chwalą się wielkim latawce, ale tkwią w iluzji, bo taki
glamot nawet nie potrafi latać. Będą poniżać innych prezentując swój latawiec, oczekiwać
uwielbień, a naprawdę zamiast orła jest kura. I strach, że ludzie odkryją prawdę. Więc ci
zestrachani nawet nie wyniosą latawca, bo się boją. Są niewolnikami poczucia wyższości.
Na czwartym treningu dowiecie się, że kto ma na najdroższy latawiec, ten zaczyna się bać, że go straci. Najlepiej mieć, jakby się nie miało. Wtedy jestem w stanie wypuszczać linkę i
sprawić, że latawiec jest wyżej. Czwarty trening jest najtrudniejszy. Bo okazuje się, żeby być
wolnym, trzeba pokonać siebie, swój strach przed śmiercią. Że wiatr nas porwie razem z tym latawcem. Niektórzy tak się boja, że przywiązują się do innych rzeczy, Ciągle myślą o tym, co będzie, gdy wciągnie ich trąba powietrzna. My im mówimy: ej, chodźcie puszczać latawce. A ni że za duży wiatr, że może kto inny za nich puści, albo że czekają na nowy wytrzymalszy latawiec, właśnie go zamówili. I siedzą skuleni, albo wysyłają innych, żeby wyszli na ten wiatr, taki straszny, albo niszczą innym latawce.
Jedyny klucz, który jest w stanie nas uwolnić od takiego przywiązania, to nadzieja. Wtedy
odzyskujemy godność życia. Wolność człowieka i przestrzeń nadziei są ze sobą ściśle
powiązane. Gdy zmienia się wolność, zmienia się również przestrzeń nadziei, gdy zmienia się przestrzeń nadziei, zmienia się również wolność człowieka. Kiedy przestrzeń nadziei jest
taka, że możesz się wyprostować, kiedy nie musisz się kulić – tak, wtedy możesz wyjść i
puszczać latawce.
Dlatego człowiekowi potrzeba przeciwności, żeby mógł stanąć w obliczu wyboru. I skorzystać z wolności. Potrzebny jest wiatr. To idę, zanim się skoczy wiać.