Hobbes i scyzoryk

Jesteś tu, bo chcesz przyspieszyć tempo rozwoju i osiągnąć cele, czyli ogarnąć się w filozofii i nie dać sobie w kasze dmuchać przy kolacji z partnerem czy współpracownikiem.

Na dzisiejszym spotkaniu coachingowym zajmiemy się tym oto narzędziem – czyli jak nie używać noża, jak go nie wbijać każdemu napotkanemu krzywo patrzącemu bliźniemu. Dlatego dziś poznamy techniki Hobbesa. Hobbes znał Galileusza, fascynował się mechanizmami. Uważał, że przedmioty idealne nie istnieją, przedmioty psychiczne są natury cielesnej, a to co jest ciałem – działa jak mechanizm. Nie mamy żadnego świata metafizycznego, a w nim metafizycznego noża, którym można dźgać metafizyczne
osoby.
Niektórzy nie myślą o tym, jak działa mechanizm tego, co nas otacza. Z tej niewiedzy wypływa strach, a ze strachu wyobrażają sobie różne rodzaje niewidzialnej mocy. Boją się tworów własnej wyobraźni. Kiedy idziesz nocą przez park i wyobrażasz sobie, że za każdym drzewem stoi drab, boisz się nieszczęścia. Albo więc od razu składasz drabowi ofiarę, albo masz nadzieję, że jest jakiś superbohater cię będzie chronił.
Wszyscy jesteśmy takimi ludźmi w parku – albo na kogoś czyhamy, albo staramy się ratować siebie.
Człowiek jest egoistyczny – jak jest noc i nikt nie widzimy jest w stanie wsadzić nóż pod żebra. Albo uciec i zostawić dziewczynę na pastwę losu. Jak nikt nie widzi, robimy podłe rzeczy.
Hobbes na to patrzy, na tę ludzkość w ciemnym parku nocą i mówi tak: taki jest stan natury. Bellum omnium in omnes. Wojna wszystkich przeciw wszystkim. Jak w takim razie posługiwać się nożem w technice Hobbesa?
Ponieważ to jest rzadkie, że przychodzi niewidzialny superbohater, trzeba go znaleźć gdzie indziej. Można się z kimś sprzymierzyć – mamy wtedy dwa noże – można dać każdemu broń, żeby drżał i w ciemności strzelał do wszystkich. Ale Hobbes mówi – lepiej dajcie te wszystkie noże, dawajcie proszę do worka, a worek damy jednemu superbohaterowi. Niech się nazywa król czy jak tam superbohaerowie lubią. Bezpieczeństwa nie daje ekipa z nożami, nawet bardzo wielka, o ile nie kieruje nią jedna wola.
I tak – oddajemy noże i robimy, co nam nasz bohater każe. Tak będzie bezpieczniej dla nas samych, bo ta walka ze wszystkimi jest bardzo męcząca i można dostać nóż w plecy od zięcia. Zrzekamy się praw do dźgania kto na nas krzywo patrzy i niech nasz superbohater decyduje, kogo dźgać. Taka jest nasza umowa. Ale jak mówi Hobbes, ugody bez miecza są tylko słowami i nie mają mocy, by dać człowiekowi bezpieczeństwo. Musi więc nad nieposłusznymi ten miecz wisieć. Oto i mamy państwo – które powstało z obawy przed ciosem noża w plecy i rozsądku, który każe, by wszyscy swój nóż oddali.
Wcześniej, w ciemnym parku, każdy widział dobro inaczej – ja komuś nóż w plecy – to dobrze, ktoś mi – niedobrze. Kiedy powstaje państwo, superbohater daje nam obowiązki i obiektywną – dla wszystkich – miarę dobra i zła. Nie sięgamy do idealnego, niezmiennego dobra, wyższego od człowieka, czy społeczeństwa. Normy zależą od potrzeb społeczeństw – np. noże oddajemy królowi, ale trutki zostawiamy dla siebie. Tak działają wielkie fabryki – nie strzelają do nas, ale trują nas kominami, bo tak się im opłaca. Bo ich zarządy są egoistami. Dopóki król im nie da po łapach, będą nam wbijali kominy w płuca. Albo sąsiedzi – oddali swoje noże, ale egoistycznie robią nam smog, bo nie maja interesu zmienić swojego pieca. Musimy zrzec się swoich praw do samodzielnego wyboru pieca, bo sąsiedzi-egoiści nas zatrują. Jeżeli się tego boimy – i mamy na tyle rozsądku by coś z tym
zrobić i przeżyć – wzmocnijmy naszego króla, niech im dokopie. To technika Hobbesa, to królewska krav maga. Możemy tez wierzyć, że ludzie są dobrzy i ich ładnie poprosić, żeby już tego smogu nie robili. Ale te techniki według Hobbesa to jak taichi. Tyle coachingu na dziś. Nie dajcie się smogowi.